środa, 1 maja 2013

Rozdział 7


-O boże!
-On nie oddycha .
-Ratuj go , błagam Cię.
-Dzwoń po karetkę szybko. –Byłam przerażona , ręce mi się trzęsły, nie mogłam utrzymać telefonu  w ręce, ale musiałam ,się opanować , był moim bratem .
-998 nie odbiera, zajęte .
-Dzwoń na 112 .
-Też nie odbierają.
-Dzwoń cały czas.
W tym czasie, Kamil próbował ratować Rafała. Złożył odpowiednio ręce, ustawił na wysokości mostka, i uciskał- 30 uciśnięć na dwa wdechy.
-Halo ? Nazywam się  Miranda Koch, mój brat jest nie przytomny, nie oddycha, Kamil to znaczy mój kolega stara się udzielić mu pomocy. Proszę, przyjedźcie.
-Wie pani dlaczego jest nie przytomny ?
-Prawdopodobnie była to próba samobójcza, połknął tabletki.
-Proszę próbować przywrócić mu oddech, ale nic mu nie podawać , ani nie przenosić, mógł w wyniku upadku coś sobie uszkodzić.  Proszę podać adres
-Kwitnąca 16.
-Karetka już została wysłana, może pani się rozłączyć.
-Już jadą. Kamil, daj, teraz ja.
Zmieniłam go, minęły dopiero 2 minuty, była jeszcze szansa. Zrobiłam to samo co Kamil, co dwie partie sprawdzałam czy przywróciło mu to oddechu..
-Kamil usiądź tam.i sprawdzaj czy nie zaczął oddychać.
-Okey, powiedz jak opadniesz z sił.
-Gdzie jest ta głupia karetka. Rafał błagam cię nie rób mi tego.
- Jest Mika , oddycha udało się. Pamiętasz, na kursie mówiono że po przywróceniu oddechu powinno się ustawić poszkodowanego w pozycji bocznej ustalonej , jeśli połknął te lekki jego żołądek może próbować się tego pozbyć.
Ułożyliśmy go w odpowiedniej pozycji. Co chwile sprawdzając czy znów go nie tracimy.
-Słysze sygnał karetki. Zejdę na dół żeby trafili a ty z nim zostań.
Na szczęście , lekarze szybko dostali się do Rafała, gdybym wtedy nie przypomniała sobie o tym domu..nie wybaczyłabym Sobie tego. –Rafał nie przestał już oddychać .
-Bardzo dobra robota, gdyby nie wy, nie miałby żadnych szans.
-Wyjdzie z tego. ?
-Nie mogę ci na to odpowiedzieć. Przykro mi.
-Znaleźliście leki które mógł połknąć ?
-Nie wiem , ale coś tu leżało. Proszę.
Mhm.Panowie szybko.
-Gdzie go zabieracie ?
-Bielański, musimy już jechać. Zadzwonicie, po rodziców ?
-Tak.
 Kilka chwil później, wyszliśmy z tego okropnego domu ,z przerażeniem spojrzałam na Kamila.
-Ten dom jest przeklęty, żadnych miłych wspomnień.
-Jesteś zmęczona, powinnaś odpocząć.
-Przestań, nie ma mowy. Musimy dostać się do szpitala.Ale wcześniej, zadzwonię do mamy. – Sięgnęłam do kieszeni po telefon, jednak nie czułam go. Z tyłu też go nie było. Wpadłam w panikę.
-Nie jeszcze to.
-Co się stało ??! –rzekł zdezorientowany
-Nie wiem gdzie mam swoją komórkę.
-Czekaj, dzwoniłaś po karetkę ze swojej. A to oznacza, że musi gdzieś tu być.
-Hm. Ze zdenerwowania mogłam odrzucić ją gdzieś. Może została w łazience.
-No to chodźmy.
Popatrzyłam się na dom, nie chciałam tam wracać  Najchętniej spaliłabym go i to wszystko co tam było. Kamil zauważył moje zmieszanie, bez wahania zareagował.
-spoko, sam pójdę. Poczekaj tu na mnie. Zaraz wracam.
-Dziękuje – Uśmiechnął się tylko delikatnie. Ale był to zmęczony i wymuszony uśmiech. Zastanawiałam się nad tym, czy aby Kamila nie gryzie poczucie winy w stosunku do tego co się stało z Rafałem. Czas pokaże.
-Rzeczywiście leżała na podłodze. Nic jej się nie stało. Dzwoń. – Zadzwonię po drodze, teraz niema na to czasu.
-Mamo…nie rozłączaj się. Najlepiej przejdź gdzieś gdzie będziesz mogła wysłuchać mnie uważnie.
-Coś się stało Marianno ?
-Już?
-Tak  Mów !
-Okey .Nie pytaj, dlaczego, jak to się stało i co działo się wcześniej, bo nie potrafię ci powiedzieć. Właśnie jadę do szpitala, Rafał połknął jakieś tabletki, kiedy go znalazłam, od razu udzieliłam mu odpowiedniej pomocy, więc nie ma zagrożenia życia. Lekarze już o niego dbają. Czy wszystko zrozumiałaś ?
-Rafał targnął się na własne życie ? Chryste panie. Myślałam że to ty jesteś bardziej nie zrównoważona, chociaż po nim to również wszystkiego można się jak widać spodziewać. Co to za szpital ?
-Bielański . Mamo , wszystko w porządku ? Czy mogę ci jakoś pomóc ?
-Nie wiem naprawdę nie wiem. Jadę, spotkamy się na miejscu. – bała się, co ja gadam, jaka matka, nie bała by się o swoje dziecko.
-zerwała Połączenie. 

1 komentarz:

  1. -Rafał targnął się na własne życie ? Chryste panie. Myślałam że to ty jesteś bardziej nie zrównoważona, chociaż po nim to również wszystkiego można się jak widać spodziewać. Co to za szpital ? - Bardzo śmieszne zdanie:)))

    OdpowiedzUsuń