Stałam na wprost jego Trzęsłam się jak galareta.
-Nie kłóćmy się chociaż teraz. To nie jest dobry moment.
Chodźmy ,może już coś wiadomo.
Zbliżając się do głównego holu zauważyłam, że drzwi jednej z
sal, powoli się uchylają. Po chwili wyłoniła się z nich postać mamy.
-I co, co z nim ? – zapytałam drżącym głosem. Mama spojrzała
na mnie swoimi zapłakanymi oczami, krzyknęła o boże, i poszła.
Lekko uchyliłam drzwi, i zajrzałam do Sali , obawiałam się
najgorszego, w tym momencie nie myślałam realnie.
-Czy wie pan jak się pan nazywa ? – lekarz, zadawał banalne
pytania mojemu bratu , typu jakiś dziś dzień, czy wie gdzie teraz jest i tym
podobne .
-A jaki dziś miesiąc ? –Rafał , pokręcił przecząco głową –a
mi zrobiło się słabo. Podbiegłam do jego łóżka, złapałam go za rękę i zapytałam
– Błagam cię, powiedz coś.
-Kim ona jest ?
-Niech pani pójdzię ze mną- tym razem lekarz zwrócił się do
mnie
-Nie, Rafał, błagam Cię, powiedz mi że wiesz kim jestem.
-Nie, wyjdź stąd, wszyscy stąd wyjdźcie. – Rafał, odwrócił
się na bok, i patrzył tępo w ściane.
Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, tego co ja w tym
momencie przeżywałam. Patrzył się na mnie takimi pustymi oczami, serce krajało
się na pół.
-Twój brat, doznał niedotlenienia mózgu. Po zarzyciu
tabletek stracił przytomnośc. Tlen przestał dochodzic do mózgu.
Skutkiem tego, jest zanik pamięci, możliwe że to tylko przejściowy stan,
i jutro , po jutrze, za miesiąc wszystko wróci do normy. Niestety nie jestem
psychiatrom ani psychologiem, aby to stwierdzic. Również , mam przypuszczenia,
iż twój brat ma depresje możliwe że miał ją już przed wypadkiem. I to go
skłoniło do targnięcia się na własne życie, ale to dopiero oficjalnie stwierdzi
psychiatra. –Byłam w szoku, to wszystko do mnie nie docierało. Nie wiedziałam
co ja mam teraz robic . Wszystko diametralnie się zmieniło , nic już nie było
takie samo. Nic już nie miało sensu.
-Kamil poszukaj mojej mamy. Proszę Cię.
-Jasne, mogę ci jakoś jeszcze pomóc ? –Pokręciłam przecząco
głową i spróbowałam jeszcze raz pogadac z Rafałem. Po wejściu do Sali, zobaczyłam chłopaka który
nie wyglądał jak ktoś kogo znałam prawie 17 lat. Leżał , taki nieobecny.
-Braciszku –położyłam rękę na jego ramieniu i lekko nim
potrząsnełam. Jednak on wyrwał się z tego gestu, szarpnął ramieniem. I wrócił
do dalszego gapienia się w ściane.
Wstałam, dotknęłam jeszcze Raz jego ramienia, i odeszłam,
delikatnie zamknęłam drzwi. Korytarz był pusty, niebieskie ściany, wcześniej
nie widoczne, teraz raziły mnie po oczach. Osunęłam się na ziemie, a łzy
spływały po policzkach, nie starałam się ich ukryc. Ukryłam twarz w dłoniach, i
czekałam , czekałam aż w końcu obudze się z tego koszmaru. Który powoli
zamieniał się w piekło bez wyjścia.
-Proszę być dobrej myśli. Trzeba Wierzyc, jeśli pani nie
uwierzy , on tym bardziej . – Podniosłam twarz z kolan, nade mną stał
mężczyzna, zadbany, o ciemniejszej karnacji. Podał mi rękę i przedstawił się .
-Miranda
-Jestem psychiatrom . Porozmawiam z twoim bratem, później
chciałbym zamienic pare słów z tobą, i twoim kolegom, którego wcześniej
widziałem.
-Oczywiście. Proszę mu przekazac, że mimo wszystko
zawsze byłam i będę jego siostrą.
-Oby tak dalej. – ciepło się uśmiechnął , i nacisnął klamkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz