środa, 1 maja 2013

Rozdział 9


Stałam na wprost jego Trzęsłam się jak galareta.
-Nie kłóćmy się chociaż teraz. To nie jest dobry moment. Chodźmy ,może już coś wiadomo.
Zbliżając się do głównego holu zauważyłam, że drzwi jednej z sal, powoli się uchylają. Po chwili wyłoniła się z nich postać mamy.
-I co, co z nim ? – zapytałam drżącym głosem. Mama spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczami, krzyknęła o boże, i poszła.
Lekko uchyliłam drzwi, i zajrzałam do Sali , obawiałam się najgorszego, w tym momencie nie myślałam realnie.
-Czy wie pan jak się pan nazywa ? – lekarz, zadawał banalne pytania mojemu bratu , typu jakiś dziś dzień, czy wie gdzie teraz jest i tym podobne .
-A jaki dziś miesiąc ? –Rafał , pokręcił przecząco głową –a mi zrobiło się słabo. Podbiegłam do jego łóżka, złapałam go za rękę i zapytałam – Błagam cię, powiedz coś.
-Kim ona jest ?
-Niech pani pójdzię ze mną- tym razem lekarz zwrócił się do mnie
-Nie, Rafał, błagam Cię, powiedz mi że wiesz kim jestem.
-Nie, wyjdź stąd, wszyscy stąd wyjdźcie. – Rafał, odwrócił się na bok, i patrzył tępo w ściane.
Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, tego co ja w tym momencie przeżywałam. Patrzył się na mnie takimi pustymi oczami, serce krajało się na pół.
-Twój brat, doznał niedotlenienia mózgu. Po zarzyciu tabletek stracił przytomnośc. Tlen przestał dochodzic  do mózgu.  Skutkiem tego, jest zanik pamięci, możliwe że to tylko przejściowy stan, i jutro , po jutrze, za miesiąc wszystko wróci do normy. Niestety nie jestem psychiatrom ani psychologiem, aby to stwierdzic. Również , mam przypuszczenia, iż twój brat ma depresje możliwe że miał ją już przed wypadkiem. I to go skłoniło do targnięcia się na własne życie, ale to dopiero oficjalnie stwierdzi psychiatra. –Byłam w szoku, to wszystko do mnie nie docierało. Nie wiedziałam co ja mam teraz robic . Wszystko diametralnie się zmieniło , nic już nie było takie samo. Nic już nie miało sensu.
-Kamil poszukaj mojej mamy. Proszę Cię.
-Jasne, mogę ci jakoś jeszcze pomóc ? –Pokręciłam przecząco głową i spróbowałam jeszcze raz pogadac z Rafałem.  Po wejściu do Sali, zobaczyłam chłopaka który nie wyglądał jak ktoś kogo znałam prawie 17 lat. Leżał , taki nieobecny.
-Braciszku –położyłam rękę na jego ramieniu i lekko nim potrząsnełam. Jednak on wyrwał się z tego gestu, szarpnął ramieniem. I wrócił do dalszego gapienia się w ściane.
Wstałam, dotknęłam jeszcze Raz jego ramienia, i odeszłam, delikatnie zamknęłam drzwi. Korytarz był pusty, niebieskie ściany, wcześniej nie widoczne, teraz raziły mnie po oczach. Osunęłam się na ziemie, a łzy spływały po policzkach, nie starałam się ich ukryc. Ukryłam twarz w dłoniach, i czekałam , czekałam aż w końcu obudze się z tego koszmaru. Który powoli zamieniał się w piekło bez wyjścia. 
-Proszę być dobrej myśli. Trzeba Wierzyc, jeśli pani nie uwierzy , on tym bardziej . – Podniosłam twarz z kolan, nade mną stał mężczyzna, zadbany, o ciemniejszej karnacji. Podał mi rękę i przedstawił się .
-Miranda
-Jestem psychiatrom . Porozmawiam z twoim bratem, później chciałbym zamienic pare słów z tobą, i twoim kolegom, którego wcześniej widziałem.
-Oczywiście. Proszę mu przekazac, że mimo wszystko zawsze  byłam i będę jego siostrą.
-Oby tak dalej. – ciepło się uśmiechnął , i nacisnął klamkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz