środa, 1 maja 2013

Rozdział 2


 Na piątek umówiłam Się ze znajomymi, chcieliśmy uczcić jakoś rozpoczęcie drugiego semestru, obiecałam sobie, że już nie doprowadzę się do takiego stanu jak ostatnio, obym jej dotrzymała. Kiedy siedziałam w domu odrabiając pierwsze prace domowe po przerwie świątecznej, ktoś próbował dobić się do drzwi. Gryząc jabłko na luzie zeszłam po schodach i otworzyłam nasze niebieskie drzwi wejściowe.
-Hej…
-Co taki wystraszony, Hej! Rozgość się zresztą, co Ci mówię, zawsze wiesz, że ten dom jest też twoim domem.
-Mama jest?
-Nie nie martw się nie ma i raczej nie będzie.
-Coś się stało?
-Nie nie, nic poważnego, po prostu i tak ze sobą nie rozmawiamy, więc mama teraz coraz rzadziej przebywa w domu to już tradycja.- rzekłam z mocno wyczuwalną ironią w głosie. 
-Jakiś taki nie pewny jesteś, Choć  dawno nie gadaliśmy, a ciebie coś trapi.
-Znasz mnie siostra na wylot.
-Herbatkę?Kawę? Mam też twoje ulubione lody.- Widzę ty dziś mało zdecydowany. Wyjmij z zamrażalnika pudełko z lodami a ja wstawiłam wodę na herbatę. –Więc?
-Rozstałem się z Alicją…- i tak się zaczęło, gadaliśmy z Rustym pół nocy, zawsze go kochałam, kiedy dowiedzieliśmy się, że rodzice się rozwodzą nasze problemy w domu się diametralnie pogorszyły. Rafał, (czyli Rusty zawsze na niego tak mowie, od kiedy na polski rynek wszedł zespół o podobnej nazwie , jego ulubiony  ) tak, więc kiedy ta wiadomość  wyszła na jaw zaczęliśmy się wszyscy kłócić, atmosfera zgęstniała i wszyscy powoli traciliśmy powietrze. Rusty wyprowadził się,  nie zniósł tego, a fakt o jego pełnoletniości tylko mu to ułatwił. Ojciec… on nigdy się zbytnio nami nie interesował, a kiedy dowiedział się o zdradzie matki.. uciekł i spieprzył wszystko co zbudowali biorąc ślub-a może to ona wszystko popsuła ?
-Mikuś, Mikuś halo? Jesteś tu? 
- Jestem jestem, Och Rusty Rusty.. Tyle razy ci mówiłam, że do kobiet musisz podchodzić delikatnie.
-Ale to ona zaczęła!!!
-Kobieta nigdy nie zaczyna. To ty przesadziłeś po całej linii, przykro mi, że muszę Ci to mówić, ale niestety.
-Wiem wiem, przepraszałem ją już, ale nie chce mnie znać, a ja zadowalam się tylko jej wycieraczką pod drzwiami.
-Hahhaah, ty jak coś powiesz, czekaj chyba ktoś idzie. Schowaj Się w szafie zaraz ją wywalę.
-Mika!
-Wybacz
 -Mamo jesteś  –Zwróciłam się do mamy, choć wolałabym żeby już sobie poszła. Albo w ogóle nie przychodziła. Jest dobrze jak jej niema. Jest dobrze tak jak jest.
-Tak, ale zaraz wychodzę.
-Ok, to cześć
-Cześć.
Trzask drzwi był dość głośny i nie usłyszałam ich przez dwa dni.Wtedy Rusty nocował w domu oczywiście bez wiedzy mamy. Było naprawdę cudnie. Wygadaliśmy naprawdę się za wszystkie czasy, na koniec tylko musiałam przejść się po całym mieszkaniu i pozacierać ślady, i bardzo dobrze, że to zrobiłam, bo znalazłam parę męskich skarpetek majtek, bluzkę Rustego i jego szczoteczkę, o której jak zwykle zapomniał. Facet w domu..hahaha dziś piątek zaraz szykuje się na spotkanie z kolegami.. i oczywiście koleżankami. Będzie fajnie. Wrócę późno na pewno! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz