środa, 1 maja 2013

Rozdział 5


Kiedy wszedłem do środka, obrazy były pokryte warstwą kurzu, nasze zdjęcia poprzewracane z pękniętym szkłem. Dywan, leżał tam gdzie ostatnio. W kuchni jak zawsze wszystko poukładane na swoim miejscu, na stole stały wysuszone kwiaty w wazonie. Wszystko było takie smutne, bez życia. Bałem się wejść wyżej.  W tym momencie nie zgrywałem ważniaka, nie ukrywałem łez, i wzruszenia wywołanego tymi wszystkimi wspomnieniami, tą historią jaka w tym domu się pisała. Teraz byłem w nim sam. Kiedyś drzwi się nie zamykały, zawsze ktoś coś potrzebował , czy zapomniał po ostatniej wizycie. Z zamyśleń wyrwał mnie dziki huk. Obróciłem się za siebie, spojrzałem w lewo i w prawo ale nic się nie działo. Zacząłem wchodzić po schodach, skrzypiały pod naciskiem moich kroków, złapałem się poręczy. Chciałem już wejść na ostatni schodek lecz zrezygnowałem . Usiadłem na schodach , ukryłem twarz w dłoniach i siedziałem czekając na jakąś siłę, która popchnie mnie wyżej. Huk który mnie wcześniej zaniepokoił teraz zamienił się w wiatr…deszcz…burze
W domu zrobiło się zimno, ewidentnie wiało z góry. Chcąc nie chcąc musiałem wejść na piętro. Powolnym krokiem z grymasem na twarzy zacząłem zaglądać do różnych pokoi. Okno było otwarte  w starym pokoju Miki, uśmiechnąłem się. Zawsze od kiedy pamiętam zostawiała otwarte okno kiedy wychodziła. Kiedy świeciło słońce było to wręcz wskazane, jednak kiedy zaczynał padać deszcz. Ściany się moczyły a jej poduszka przesiąkała wodą.
Kiedy zamknąłem okno, rozejrzałem się po pokoju. Był dziewczęcy, ale dojrzały, czuć było w nim wiecznie śmiejącą się Mi. Nabrałem powietrza , wdychając zapach unoszący się w pomieszczeniu, jeszcze raz rozejrzałem się po pokoju wszystko zostawiłem tak jak zastałem. W łazience , było bardzo mało rzeczy. Jedna szafka na której stał zardzewiały kubeczek po paście, obeschnięte mydło, i lustro wiszące na ścianie. Patrzyłem się na swoje odbicie, i dostrzegłem tyle wspomnień, tyle bólu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz