Bolesna, ciemna, przeszywająca umysł, zamykająca pewien
rozdział i otwierająca następny, noc a
może szczęśliwa, uśmiechnięta lekko dotykająca mego ciała wciąż kochana,
stygnąca idealna. Rozpoczął się przed
minutą poniedziałek już za 5 godzin wstanę i przeżyje go jeszcze raz tak
idealnie jak powinien być on przeżyty, obiecuje! I tak z uśmiechem zasypiam
zastanawiając się czy trafi Się koszmar czy to drugie jak to mówią dobry sen.
Słońce przedostaje się przez wiśniowe zasłony czuje je wszędzie
powoli otwieram oczy jednak zaraz zamykam jak pięknie byłoby móc jeszcze zasnąć
tak na chwilkę na minutę.
--Mika!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! –Boże, co to? Bomba, może samolot telewizor?
--Mika!Wstawaj spóźnisz się, jak zwykle!
--Nie się jak zwykle, bo nigdy się jeszcze nie
spóźniłam!-Krzycze zaspanym głosem opuszczając jedną nogę z łóżka potem drugą,
szukam kapci gdzie one są! Mam leżą pod łóżkiem, zaglądam tam i stwierdzam, że
przydałoby się jakieś sprzątanie.Nie może nie dziś. Szkoda psuć tak świetnie
rozpoczęty poranek sprzątaniem, co ja gadam musiałabym być chora żeby sprzątać
rano a zwłaszcza przed szkołą.
Idę…!!!!!!!!!!
--Śniadanie na stole w kuchni ja wychodzę.
-Dzięki Mamusi wiesz, że cię …-Tak wiem też cię całuje. Nie
spóźnij się, chociaż na drugą błagam cię!
-Wstałam powoli, ale z impetem, pościeliłam łóżko ubrana
umalowana, co prawda bez śniadania wyszłam na autobus.
Idąc na przystanek wspominałam swoją ostatnią imprezę
sylwestrową a raczej to, co opowiedział mi Maks, byłam pewna nic mi nie
oszczędził- cicho wybuchłam śmiechem, wręcz śmiałam się od środka, tak, więc
było to tak:
-Chodź lepiej, jeśli stąd wyjdziemy, robi się dość nie
przyjemnie- próbował dość poważnie zaopanowac Maks, jednak ja uparcie zostawał
przy swoich racjach i pijąc piwo spoglądałam na faceta dość porządnie
wstawionego, który pokazywał ręką abym podeszła. Zdziwiona zrobiłam chwiejny
krok…
-Nawet o tym nie myśl, jesteś pijana, i jestem pewny, iż
trzeźwa Miranda nigdy by nie ruszyła w jego stronę wręcz przeciwnie albo byś mu
nawtykała albo z wzrokiem zabójcy wyszła. Więc bądź łaskawa i wyjdź na nogach z
baru, bo inaczej będę zmuszony Cię wyprowadzić niosąc.
-Maks nie dramatyzuj, nie można się już pobawić. Jeśli mnie
podniesiesz zacznę krzyczeć.
-To krzycz- w tym momencie moje stopy oderwały się od
podłogi pokrytej czarnymi świecącymi płytkami.
-Jak mogłeś mnie podnieść.! Wynieść Maks kurwa!
-Uwierz mi zrobiłem to dla Ciebie i kiedyś mi za to
podziękujesz.
-i wtedy zaczęłam krzyczeć tak głośno, że ludzie patrzyli na
mnie z takim politowaniem-(tak przynajmniej twierdzi Maks, ale jak to było
naprawdę wie tylko on i Ci potencjalni ludzie.
-Szliśmy i szliśmy a ja dalej się darłam, śmiałam a łzy
płynęły ciurkiem a za nimi też makijaż, który sobie sprawiłam przed wyjściem.
W końcu Maks się mocno wkurzył i zadzwonił po taksówkę.
Później… zaczęłam krzyczeć w taksówce, jednak na szczęście
to mnie mocno znużyło i padłam, Maks wyniósł mnie z samochodu i położył u
siebie w mieszkaniu.
2013 rok rozpoczął się jakby to powiedzieć z ogromnym
impetem, może się i tak skończy? Kto wie?
Zaczęło się naprawdę fajowo ! :D
OdpowiedzUsuńDziękuje, no to do roboty, czytaj dalej :)
OdpowiedzUsuńLoveBookk