Mama stanęła w drzwiach. Ręce splotła ,jej szklane oczy
patrzyły się w sufit. Staliśmy wszyscy, czekając na czyjś ruch….najbardziej na
ruch Rafała. Wolnym krokiem mama wyminęła mnie, i podeszła do szpitalnego
łóżka. Dotknęła jego dłoni. Ale on patrzył się tylko pustymi oczami na czubek
jej głowy.
-Dlaczego on nam to zrobił! Dlaczego! Jesteś tchórzem
słyszysz ! Wy wszyscy jesteście! Przecież miał mnie, dlaczego wybrał śmierć!
Zostaw go! On chce być sam nie widzisz woli gapić się w ścianę zamiast w nas.
-Mirando nie mów tak. To twój brat
-Nie mamo. To już nie jest mój brat. To obcy człowiek, teraz
już obcy.
Skręcałam krętymi korytarzami szukając wyjścia. Szłam
wyprostowana, bez żadnego wyrazu, poczułam się obojętna na wszystko. Nic już
się nie liczyło, Rusti razem ze swoją pamięcią zabrał wszystko co miałam. Nic
dla mnie nie zostawił .
Stałam na środku placu znajdującego się przed budynkiem
szpitala. Ludzie wychodzili i wchodzili do budynku. Czułam w sobie obojętność
i złość Miałam jej mnóstwo. Tylko że ta złość była też obojętna . Po chwili
zaczęłam krzyczeć . Tak głośno , że echo poniosło mój krzyk parę mil dalej.
Łzy skapywały po policzkach, a razem z nim mój makijaż, moja
miłość , mój brat, i moje życie.
-Twoja złość z pewnością mu
nie pomoże – znajomy głos dochodził do mych uszu, tak bardzo chciałam
aby sobie poszedł.
-Nie obchodzi mnie to – odrzekłam z powagą.
-Przestań pieprzyc Miranda. Zachowujesz się w tym momencie
bardzo egoistycznie. Nie myśl tylko o sobie.
-Jak śmiesz.
-Co jak śmiem ? Twój brat leży w szpitalu stracił pamieć
nie ma pewności nawet, że nazywa się tak jak mu mówią. A ty się wściekasz bo,
co? bo cię nie przytulił, bo się tobą nie zainteresował ? Śmieszna jesteś.
Powinnaś go wspierać. Powinnaś próbować zburzyc mur który on postawił. Nie kopie się leżącego,
a ty to właśnie robisz. Bo Kamil leży, na samym początku swojego nowego życia.
Zrozum to wreszcie, on nigdy nie wróci do tego co było przed wypadkiem. Krzyczysz
że, cię zostawił, że przecież miał ciebie. Ale coś go skłoniło, coś stanęło mu
na przeszkodzie porozmawiania z tobą…Może poszukaj tu odpowiedzi, a nie w jego
pustej pamięci. . I jeszcze jedno , dlaczego obwiniasz go za
to , że Alicja go zdradziła ze mną ?
-Nie obwiniam go za to
-Obwiniasz
-Nie, obwiniam go za to, że mi o tym nie powiedział
-Miranda Chryste panie! A może , to nie było dla niego
Proste. Może wstyd mu było że został oszukany przez kobietę ! Czasem, jest nam
bardzo trudno mówić o niektórych rzeczach. Każdy ,ma gdzie indziej postawioną
granicę. Inni , nigdy się z nią nie stykają, ale są też tacy, którzy są na jej
styku. miałem kiedy dowiedziałem się , że jest dziewczyną twojego brata, to nie wstyd, że zdradziłem najlepszego przyjaciela, Ale smutek, że już więcej nie usłyszy ode mnie komplementu . A to oznacza, że przekroczyłem granicę. I o mały włos, nie zniszczyłem najlepszej rzeczy jaka mi się w życiu przytrafiła.
Uważaj Miranda, bo jeszcze chwila, a odczujesz tę samą stratę ale podwójnie. –Boże , stałam tam w osłupieniu. Plecy Kamila oddalały się od miejsca naszej rozmowy. Nie mogłam złapać tchu. Oczy zaszły mi łzami . Podeszłam do jednej z ławek, lekko siadając ukryłam twarz w dłoniach. Ta prawda bardzo bolała. Ale należało mi się. Wszystko ja zepsułam, wszystko. Wziełam do ręki garstkę kamyków wypełniających drogę przed wejściem, i z całej siły rzuciłam nimi o ławkę na której siedziałam, popatrzyłam ze łzami w oczach na szpital i pobiegłam, jeszcze nie wiedząc dokąd.
Uwielbiam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńBłagam ,wstaw następne, bo nie wytrzymam!!!!
Uwielbiam!
XX