Gdzieś, nie wiadomo
gdzie, gdzie słońce nie zagrzało miejsca.
Myśli ,kłębiły
mi się w głowie, nie wiedziałam co robić.
Od paru dni chodzę po mieście, nie
mam gdzie spać nie mam co jeść .
Nie mam na to nawet miejsca w głowie, ani w
sercu.
Boje się, tak
strasznie się boje. Czy tak właśnie ma wyglądać moja przyszłość ?
Dlaczego, ja
muszę ciągle omijać ,ciągle uciekać ?
Dlaczego nie mogę stanąć spojrzeć prosto
w promienie słońca i zobaczyć wszystko o czym tylko marzę. Dlaczego nie mogę
poczuć parzących promieni. Dlaczego, mi na to nie pozwalasz ?
Opuściłam już
tydzień szkoły. Co nigdy mi się nie zdarzało, co więcej nikt nie wie gdzie
jestem. Czy właśnie do tego dążyłam myśląc o planach na przyszłość?
Kopałam od
kilku minut ten sam kamień. Czy ja też
jestem takim kamieniem, którzy wszyscy kopią ? Czy tak jak on nie zbaczam z
drogi, tylko robię tak jak chcą inni płynę prosto ?
Ta miłość jest
niezdrowa, nie pewna i bez przyszłości jednak co mam zrobić kiedy serce bije
szybciej ? uciekać ? Czy zakochana osoba ucieka ?
Kiedy byłam
małą dziewczynką marzyłam o krainie pełnej szczęścia ,tęczy i kwiatów rosnących
w równych rzędach idealnie posadzonych niczym
żołnierze na służbie nie to złe porównanie. Teraz drogi pamiętniku nie
wiem co mam robić ,bo ta miłość nigdy nie powinna powstać..
……………………………………………………………………………………………….
A co z moją
miłością ? Co z tą durną miłością ? Przecież miłość to potrzeba kochania, a
potrzeba kochania rodzi się z samotności, a samotność z
braku wszystkiego .
Dlaczego moja
miłość nigdy nie powinna powstać ? Dlaczego właśnie ja.
Poczułam łzy na
powiekach , moje oczy stały się szkliste, a w głowie szumiało. Ręce delikatnie
drgały, a policzki stawały Się czerwone. Po co kopie ten durny kamień!
……………………………………………………………………………………………….
(…) Moje ręce
drżą na widok wysokiej wieży,której schody sięgają aż po kres istnienia,
fontanna rozpromienia twarz każdego, nawet chmury są tam piękniejsze, ptaki
głośniejsze, a z wierzy wydobywa się huk niczym dzwon głośny.
Szumi w uszach
,kiedyś tam mnie znajdą zapatrzoną w dal ,przed siebie z utkwionym wzrokiem na
budynku którego nigdy nie zapomnę, którego okno prowadzi do świata o którym
zawsze marzyłam, serce się kraja kiedy wiadomo, że będę stała tam najdłużej ze
wszystkich.
Drogi pamiętniczku nawet ty nie zgadniesz gdzie właśnie chciałabym
się znaleźć. –Wiem!-Krzyknąłem z całej siły . Przecież to takie oczywiste. Zdążyłem wrócić już do
teraźniejszości, to wszystko co tam piszę, boże czy ja naprawdę nie znałem
swojej siostry ? Energicznie otworzyłem plecak ,zacząłem wrzucać wszystko co
było mi potrzebne ,pamiętnik ,kopertę, kartki porozrzucane po dnie szuflady.
Zbiegłem na dół po schodach dzwoniąc po taksówkę.
Po czasie,
znalazłem się w domu, na szczęście mama gdzieś poszła, więc miałem chwilę
czasu. Wyjąłem torbę ,włożyłem najpotrzebniejsze rzeczy, ciuchy ,ipoda
dokumenty, laptopa, zawartość plecaka, wszystkie oszczędności, ah! Zapomniałbym
–szczoteczka do zębów! Ostatnią rzeczą jaką zrobiłem ,to zdjąłem obraz wiszący
na ścianie mojego pokoju , zza niego wyjąłem nasze zdjęcie, schowałem głęboko w
torbę.
Nabazgrałem parę słów na kartce zostawiając ją na biurku w pokoju i
skierowałem się do drzwi. Z pewnością siebie nacisnąłem na klamkę i zamknąłem
za sobą drzwi.
Zbiegłem z
drugiego piętra, wybiegłem przed klatkę
i zobaczyłem kierującą się w moim kierunku mamę!
Serce mi stanęło, musiałem
szybko coś wymyślec, raczej byłaby mało zadowolona gdyby zobaczyła swojego syna
uciekającego z domu w pogoni za siostrą.
Przemknąłem
niepostrzeżenie między krzakami. Kierując się na przystanek.
Wsiadłem w autobus
jadący na dworzec .